Już w najbliższą niedzielę w podwarszawskim Radzyminie odbędzie się pierwsza w tym roku gala grupy Babilon Promotion. W głównej walce wieczoru Krzysztof Cieślak (14-0, 5 KO) zmierzy się z Philippem Frenois (11-0-1, 0 KO) w obronie pasa młodzieżowego mistrza świata IBF kategorii super piórkowej. Dla "Skorpiona" będzie to pierwsza obrona trofeum wywalczonego w ubiegłym roku w starciu z Kenijczykiem Kamau, które było jednym z najbardziej widowiskowych pojedynków ubiegłych dwunastu miesięcy.
- Jestem gotowy do walki, chociaż nie widziałem żadnych taśm z występami rywala. Wiem jaki ma rekord, z jakiego jest kraju i tyle. Słyszałem, że jest sporo wyższy ode mnie i sylwetką przypomina trochę Samuela Kamau. Na początku trzeba będzie go wybadać, ale skupię się przede wszystkim na robieniu swojego. Jeśli zaprezentuje się dobrze i pojedynek skończy się szybko, to jest szansa, że już na początku marca zaboksuję na gali w Stanach Zjednoczonych - mówi Cieślak.
"Skorpion" przygotowywał się do radzymińskiej gali sparując z Krzysztofem Szotem i Maurycym Gojko. Ofensywnie walczący polski pięściarz miał bardzo intensywną drugą połowę ubiegłego roku, kiedy to między innymi pokonał doświadczonego Macieja Zegana. Po niedzielnym pojedynku Cieślak planuje dłuższy odpoczynek od sali treningowej.
- W zeszłym roku od czerwca walczyłem niemal bez przerwy. Nawet w wakacje zaliczyłem dwa występy. Potem walka z Zeganem, kilka walk pokazowych. Teraz wróciłem na salę zaraz po świętach i zmęczenie się nawarstwia. Po Radzyminie najchętniej poleciałbym do Egiptu porządnie wypocząć. Jest możliwość walki w Stanach, ale jeśli będę bardzo zmęczony, to nie ma sensu jechać tam i zaprezentować się słabo. Decyzję podejmę wspólnie z promotorem po najbliższym pojedynku - mówi "Skorpion".
Oprócz Krzysztofa Cieślaka, kibice na niedzielnej gali organizowanej przez Tomasza Babilońskiego będą mogli także zobaczyć walki Krzysztofa Szota, Mariusza Welca oraz Ismaila Tebojewa.
Źródło: bokser.org