Francisco Palacios (23-3, 14 KO) ciężko trenuje przed zaplanowaną na 2 kwietnia walką z Michałem Cieślakiem (11-0, 7 KO). 38-letni Portorykańczyk po raz trzeci odwiedzi Polskę i ma nadzieję, że tym razem wyjedzie z naszego kraju w dobrym nastroju.
- Tradycyjnie wszyscy eksperci i kibice nie dają mi szans na wygraną. Słyszę, że jestem za stary, nie bije wystarczająco mocno, nie jestem już tak szybki jak kiedyś i rzadko boksuję. Tak było zawsze, przez całą moją karierę - mówi "Czarodziej" z Portoryko.
- Oni jeszcze nie wiedzą, że ich brak wiary mnie napędza. Podporządkowałem tej walce całe swoje życie i stawiam wszystko na jedną kartę, żeby wrócić do gry na wysokim poziomie - ocenia dwukrotny pretendent do tytułu mistrza świata wagi junior ciężkiej.
- Od zawsze musiałem sobie radzić sam, tak było w najtrudniejszych momentach mojego życia i sam będę również w ringu w kwietniu. Ciekawe ilu z moich krytyków pojechałoby na teren rywala i podjęło walkę z faworytem gospodarzy, tak jak ja to robię od zawsze? Jestem nowym człowiekiem, wierzę w to, że najgorszy moment już jest za mną, a do Polski jadę po wygraną - zapowiada Palacios, który do pojedynku z Cieślakiem przygotowuje się z Florydzie.
Zakontraktowany na dziesięć rund pojedynek pięściarzy będzie jedną z głównych atrakcji gali Polsat Boxing Night w Krakowie. Walką wieczoru tej imprezy będzie starcie Tomasza Adamka z Erikiem Moliną.