"Głowacki zdominował Cunninghama, obronił tytuł wagi junior ciężkiej" - takim nagłówkiem opatrzył Dan Rafael swoją relację ze zwycięskiej walki mistrza świata WBO Krzysztofa Głowackiego (26-0, 16 KO) ze Stevem Cunninghamem (28-8-1, 13 KO). Ceniony ekspert stacji ESPN widział jeszcze wyraźniejszą przewagę Polaka niż oficjalni sędziowie, przyznając "Główce" wygraną różnicą aż 10 punktów (117-107).
"Krzysztof Głowacki po tytuł mistrza świata sięgnął w sierpniu po dramatycznej walce, odrabiając straty i nokautując faworyzowanego Marco Hucka. W pojedynku w obronie pasa ze Stevem Cunninghamem
Głowacki nie potrzebował już takiej dramaturgii." - zauważył amerykański dziennikarz.
"Już na początku pojedynku stało się jasne, że operowana po sierpniowej walce ręka Głowackiego jest zdrowa. Już w drugiej rundzie Polak dwa razy posłał Cunninghama na deski. Cunningham dał się dwa razy upolować tym samym ciosem i padając na matę wyglądał, jakby nie wiedział, co go trafiło." - relacjonuje Rafael. - "W połowie dziesiątej rundy Cunnningham nadział się na krótki prawy Głowackiego i padł na matę. Doszedł do siebie i trafił parę razy prawą ręką, ale jego strata punktowa jeszcze się powiększyła. (...)"
"Cunningham, który ciągle miał w walce kłopoty z utrzymaniem równowagi, do końca bił się o wygraną i w dwunastej rundzie wydawało się, że zamroczył Głowackiego mocnym prawym, ale znów wylądował na deskach,
gdy Głowacki trafił prawą ręką." - pisze specjalista ESPN.
Dla Steve'a Cunninghama sobotnia walka była już piątą konfrontacją z polskim pięściarzem. Filadelfijczyk po dwa razy boksował z Tomaszem Adamkiem i Krzysztofem Włodarczykiem, jednak wszystkie wcześniejsze pojedynki kończyły się niejednogłośnymi werdyktami. Wczoraj sędziowie zgodnie orzekli jego porażkę, punktując 116-108, 115-109, 115-109.