Krzysztof Zimnoch (19-1-1, 13 KO) jest zadowolony ze swojej postawy podczas sobotniej gali w Wieliczce. 33-latek z Białegostoku pokonał niejednogłośnie na punkty Marcina Rekowskiego, zaliczając drugie zwycięstwo od lutowej porażki z Mikem Mollo.
- Bardzo cieszę się z tego, że działały w ringu rzeczy nad którymi pracowaliśmy przez ostatnich 13 tygodni. Zazwyczaj jest tak, że jeśli po zmianie trenera chociaż jeden element z pierwszych przygotowań jest widoczny w ringu, to jest się z czego cieszyć. A w walce z Marcinem działało ich dużo więcej niż jeden - podsumowuje Zimnoch, który do sobotniego występu po raz pierwszy przygotowywał się pod skrzydłami nowego trenera Richarda Williamsa
- Rokuje to na bardzo dobrą współpracę i widoczne efekty w przyszłych walkach. Obaj wiemy, że pracy przed nami jest bardzo dużo, ale to ile rzeczy Richard ma mi jeszcze do przekazania oraz to w jak skuteczny sposób to robi, daje mi dużo optymizmu i wiem, że będzie tylko lepiej - przekonuje zawodnik wagi ciężkiej, który na ring ma wrócić na początku przyszłego roku.