Krzysztof Włodarczyk wróci do ringu 10 grudnia we Wrocławiu. Rywalem byłego mistrza świata federacji IBF i WBC w wadze junior ciężkiej będzie pochodzący z Armenii Niemiec Leon Harthe. Pojedynek będzie miał status obowiązkowej obrony pasa IBF Inter-Continental należącego do Polaka od maja.
Harth w zawodowym ringu wygrał 14 walk z nieznanymi rywalami, raz przegrał (z niepokonanym Muratem Gasijewem). - Jest ruchliwy, niski, próbuje boksować kombinacjami. Zdecydowanym faworytem będzie jednak Włodarczyk - mówi trener Polaka Fiodor Łapin. Jego podopieczny w piątek rozpocznie sparingi, które mają go przygotować do tego pojedynku.
Włodarczyk w tym roku wychodził do ringu dwa razy. Wygrał przed czasem z Walerym Brudowem i Kaiem Kurzawą. Każde kolejne zwycięstwo ma przybliżać Diablo do kolejnej walki o tytuł mistrzowski. Tym razem na celowniku jest pas federacji IBF, którego właścicielem jest dzisiaj Denis Lebiediew. Ten z kolei 3. grudnia walczy z Muratem Gasijewem. I tu otwiera się kilka możliwości dla Diablo.
- Harth to obowiązkowy pretendent. Wygrana z kimś takim daje awans w rankingach. Wydaje się, że to może być ostatnia walka przed starciem o tytuł. W rankingu IBF Krzysiek jest szósty. Myślę, że jeśli wygra, to w najgorszym razie będzie trzeci, a jego kolejne wyjście do ringu może być walką mistrzowską - mówi promujący Włodarczyk Andrzej Wasilewski z grupy Sferis KnockOut Promotions.
Gasijewa promuje Leon Margules, który jest partnerem biznesowym Wasilewskiego, więc organizacja walki z Diablo mogłaby być łatwiejsza. - Z kolei jeśli wygra Lebiediew, to może pojedziemy do Moskwy? Krzysiek ma dobre notowania na rynku rosyjskim - mówi Wasilewski.