- Z różnych przyczyn 2016 był słabym rokiem w boksie, jednym z najgorszych, od kiedy zostałem promotorem - mówi portalowi Boxing.pl Tomasz Babiloński, jeden z promotorów m.in. byłego mistrza świata wagi junior ciężkiej Krzysztofa Głowackiego i Michała Cieślaka.
Jakie są teraz plany wobec "Główki"? Którą drogą będzie podążał? Ostatnio w wadze junior ciężkiej zrobiło się bardzo ciekawie. Pas WBO w rękach Usyka, o tytuł WBC być może będzie walczył niebawem Krzysztof Włodarczyk. Zaatakujecie jeden z pasów organizacji WBA?
Tomasz Bailoński: Chcemy, ale musimy najpierw poczekać, co się wydarzy na linii Lebiediew - Gassijew. Mówiąc szczerze - trzymamy kciuki za Gassijewa. To jest pięściarz Leona Margulesa, a wiemy przecież, że Margules związany jest również z Głowackim. Wszystko się rozstrzygnie do końca roku. Zobaczymy także, kto powalczy o tytuł WBC. Z pewnością chcemy doprowadzić do pojedynku, który pomoże Głowackiemu wrócić na tę mistrzowską ścieżkę, który da mu przepustkę do walk o światowe trofea. Jeżeli taka okazja się nadarzy, na pewno z niej skorzystamy. Nie mamy zamiaru budować jego kariery od początku. Rewanż z Marco Huckiem? Jestem za. Krzysiek pali się do tego, a Huck zapewne także chciałby pokazać, że jego porażka była przypadkiem. A wiemy, że tak nie było.
W jakiej fazie znajdują się aktualnie negocjacje z Mikiem Mollo w sprawie jego rewanżowej walki z Krzysztofem Zimnochem?
Jesteśmy na dobrej drodze. Pracujemy nad różnymi punktami w kontrakcie. Mike chce się w jakiś sposób zabezpieczyć, my również. Wiemy, że Mollo potrafi solidnie przyłożyć, przekonaliśmy się zresztą o tym na własnej skórze. Jesteśmy bliżej niż dalej, jeśli chodzi o rewanż Zimnoch - Mollo. Jeśli kontrakty będą podpisane, pojedynek oficjalnie ogłosimy. Odbędzie się prawdopodobnie 25 lutego.
Zimnoch kontra Mollo to byłby główny punkt wieczoru na tej gali?
Nie. Mamy jeszcze asa w rękawie. Zdawaliśmy sobie sprawę z faktu, że Głowacki prawdopodobnie nie będzie w stanie wystąpić pod koniec lutego, choć myśleliśmy, że jego rehabilitacja zakończy się szybciej i Krzysiek tym samym szybciej powróci do treningów. Tak się jednak nie stało. Mamy jednak asa w rękawie, młodego wilka i będziemy chcieli zaskoczyć kibiców jego dyspozycją, pokazać go z jak najlepszej strony. Być może to on właśnie zaprezentuje się w głównej walce wieczoru.
W styczniu Michał Cieślak ma wylecieć do Stanów Zjednoczonych na treningi.
W 2017 Michał stoczy minimalnie trzy walki, a jeśli zdrowie mu dopisze, to chcemy mu zorganizować aż sześć pojedynków. Staję na uszach, żeby Michał wziął udział w walce o pas interkontynentalny. Chciałbym, żeby poszedł tą samą drogą co Krzysiek Głowacki. Jeśli nie masz właśnie tego typu pasa, to trudno być wywołanym do tablicy.