Co się teraz u ciebie dzieje? Trenujesz, czy zbierasz siły na kolejny rok?
Kamil Szeremeta: Oczywiście trenuję. Przyjeżdżam do Warszawy i poprawiam błędy techniczne, które zauważa u mnie trener Fiodor Łapin. Po technice dorabiamy workami albo tarczą. Co drugi dzień biegamy, co drugi dzień mam siłownię, ale codziennie pracujemy nad techniką.
Kiedy zobaczymy cię w ringu?
Była mowa o mojej walce na grudniowej gali we Wrocławiu, ale nic z tego nie wyszło. Kolejny pojedynek mam stoczyć 25 lutego i z tego co wiem, będzie to naprawdę fajna gala.
Masz na celowniku konkretnego rywala?
Chciałbym zaboksować z Patrykiem Szymańskim.
Dlaczego?
Myślę, że on chciałby takiej walki, żeby podnieść swoje morale po skandalicznym werdykcie w ostatniej walce. Dostał lanie od pięściarza z niższej kategorii i sędziowie podarowali mu wygraną. Po drugie myślę, że Patryk będzie chciał zadowolić naszych kibiców, bo jak na polskie warunki, to bardzo ciekawy pojedynek. Dochodzą mnie słuchy, że kibice chcieliby takiej walki z udziałem dwóch niepokonanych pięściarzy, których akcje całkiem nieźle stoją w światowych rankingach.
Czemu uważasz werdykt z jego ostatniej walki za skandaliczny?
Patryk nie wygrał tej walki, a wręcz dostał lanie. Przyjmował bardzo mocne ciosy. Moim zdaniem tamten pojedynek wygrał Argentyńczyk i wszyscy widzieli jaka była jego reakcja na niesprawiedliwy werdykt sędziów.
Czy to właśnie po tym słabszym występie Szymańskiego zyskałeś pewność, że sobie z nim poradzisz?
Ja już dawno deklarowałem, że chcę walki z nim. Nawet jeśli wygrałby swoją ostatnią walkę przez efektowny nokaut, to i tak chciałbym się z nim bić. Po prostu chcę udowodnić, że jestem od niego lepszy.
To znaczy, że już dawno widziałeś u niego dużo błędów czy dopiero teraz otworzyły ci się oczy?
O tym jakie on popełnia błędy wiem od dłuższego czasu, ale nie spodziewałem się, że zawodnik pokroju Villalobosa może być dla niego tak trudnym rywalem. Przecież to był pięściarz z wagi super lekkiej. Gdyby to był naturalny zawodnik z kategorii do 69 kg, to zabiłby Szymańskiego w ringu. Brakowało mu naturalnej siły.
Miałeś wrażenie, że Szymański w tej walce przegrywa od początku?
Nie pamiętam już dokładnie, ale miałem kilka razy wrażenie, że Szymański jest na skraju nokautu. Jedyne za co mogę go pochwalić w tym pojedynku to charakter, bo przyjął mnóstwo mocnych ciosów, a nie chciał się poddać i pokazał jaja. Niewiele brakowało, żeby Villalobos zakończył to przed czasem.
Pierwszą przeszkodą wydaje się różnica kategorii wagowych. On boksuje w kategorii super półśredniej (69,8 kg), a ty w średniej (72,5 kg).
A co to za różnica? On normalnie waży ok. 75-76 kg. Myślę, że chcąc stworzyć fajne widowisko i zafundować kibicom dobry pojedynek, mógłby ważyć kilogram więcej niż zwykle. Możemy umówić się na limit w okolicach 71 kg. Poza tym on pracuje z najlepszym trenerem od przygotowania fizycznego jakim jest Jakub Chycki, więc chyba wzmocni go fizycznie w razie potrzeby. Sam z resztą słyszałem jak Szymański deklarował, że chce przejść do wagi średniej. Teraz ma okazję.
Mówiąc o tym najlepszym trenerze, słychać u ciebie ironię.
Słyszę od wielu osób, że to najlepszy trener w całej galaktyce, więc będzie okazja to sprawdzić. Ja jestem pewien, że mój trener od przygotowania fizycznego Paweł Gasser przygotuje mnie lepiej do takiego pojedynku.
Szymański w lipcu walczył z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata. Może powiedzieć, że walka z tobą nic mu nie daje.
Co mu daje? On jest niżej w rankingach ode mnie, więc raczej nie spodziewam się takich słów z jego strony.
Skąd ta pewność, że z nim wygrasz? W czasach amatorskich to on był górą.
To prawda, stoczyliśmy jedną walkę i przegrałem ją zasłużenie. Nie byłem sobą, źle zrobiłem wagę i mnie wyboksował. Chciałbym się zrewanżować.
Od tego czasu dużo się u was zmieniło?
W moim boksie bardzo dużo, a u niego? Patrząc po ostatnim występie, to chyba niekoniecznie. U mnie zmieniło się przede wszystkim podejście do treningu. Gdybym w tamtym czasie miał takie warunki do treningów jak teraz, to moja przygoda z boksem olimpijskim na pewno wyglądałaby dużo lepiej.
O Szymańskim mówi się, że jest jednym z najzdolniejszych pięściarzy młodego pokolenia. Zgadzasz się z tym?
Będę się starał udowodnić, że osoby, które tak mówią, bardzo się mylą. Żadną swoją walką mnie nie zaskoczył, a kilkoma bardzo rozczarował.
Prywatnie znacie się?
Znamy się z kadry Polski. Nawet mieliśmy okazję tam sparować. Plan był taki, żebyśmy sparowali 4 rundy, ale po dwóch sparing został przerwany, ponieważ jemu delikatnie mówiąc nie szło.
Lubicie się czy wasze relacje są neutralne?
Szczerze? Nigdy za nim nie przepadałem. Nie lubiłem go, nie lubiłem jego wywyższania się. On pochodzi z bogatej rodziny, a wielu chłopaków z kadry nie miało takiego szczęścia. Nie byliśmy zazdrośni, ale bardzo nas denerwowało wywyższanie się i wożenie drogimi samochodami. Chętnie bym sprowadził go na ziemię i obił mu twarz.
Odważne zapowiedzi.
Czy ja wiem? Po prostu jestem pewny siebie w walce z Szymańskim. Słyszę, że on jest silny fizycznie, ale co to za siła, skoro w ostatniej walce miotał nim dużo lżejszy chłopak? Do dziennikarzy wychodził po walce w ciemnych okularach. Powiem tak, po walce ze mną, Szymański miałby tak obitą twarz, że nawet nie wcisnąłby na nią tych ciemnych okularów.