Prawdopodobnie pod koniec tego roku polscy kibice boksu doczekają się wreszcie elektryzująco zapowiadającej się konfrontacji w wadze ciężkiej pomiędzy Arturem Szpilką (20-2, 15 KO) i Krzysztofem Zimnochem (22-1-1, 15 KO). Wcześniej jednak obaj muszą wygrać swoje pojedynki - Szpilka 15 lipca z Adamem Kownackim (15-0, 12 KO) a Zimnoch 9 września z Joeyem Abellem (33-9, 31 KO). Obaj będą faworytami w zbliżających się potyczkach, ale zwycięstwa wcale nie mogą być pewni.
- Te walki powinny być testem i dla Szpilki i dla Zimnocha, nie ma co się bawić w nabijanie rekordów na siłę - mówi promotor Tomasz Babiloński.
- Abell to idealny rywal dla Zimnocha pod kątem Szpilki - mańkut, z mocnym ciosem, ofensywny. Oczywiście mam pewne obawy przed tym starciem, ale ta walka ma właśnie pokazać, czy Krzysztof jest gotów na Szpilkę. Moim zdaniem jest i ten pojedynek to udowodni - tłumaczy szef grupy Babilon Promotions, w którego opinii również "Szpilę" czeka solidny sprawdzian.
- Wbrew temu, co niektórzy sądzą, to nie uważam, żeby Kownacki był dla Szpilki łatwym przeciwnikiem, choć Artur na pewno jest faworytem. Kownacki chłopak potrafi przyjąć, nie boi się wymian, idzie cały czas do przodu jak Marciano. Moim zdaniem to będzie dla Szpilki trudna walka - ocenia Tomasz Babiloński.