- Po wygranej z Abellem liczę na wielkie walki - mówi Krzysztof Zimnoch (22-1-1, 15 KO), który w sobotę stanie przed najtrudniejszym zadaniem w zawodowej karierze. Polak w głównej walce wieczoru gali w Radomiu zmierzy się z Amerykaninem Joey'em Abellem (33-9, 31 KO).
Jak wyglądały przygotowania do pojedynku z Joey Abellem?
Krzysztof Zimnoch: To były długie przygotowania. Trenowałem do tej walki trzynaście tygodni. Dzień za dniem staraliśmy się z trenerem robić wszystko najlepiej jak potrafimy. Pracowaliśmy i nad techniką. Wydolność, wytrzymałość, siła były zrobione tak, jak powinny być.
Oglądałeś poprzednie pojedynki Abella? Co udało się z nich wywnioskować? Jakie twój przeciwnik ma mocne i słabe strony?
Powiem tylko tyle, jeśli da się mu boksować, to boksuje. Taktyka będzie polegała na tym, żeby mu na to nie pozwolić.
Czujesz presję, że trzeci wygrany pojedynek otworzy ci kolejne drzwi do wielkich pojedynków i najprawdopodobniej tak będzie. Jeśli wygrasz z Joey Abellem to ofert i propozycji na fajne walki pojawi się znacznie więcej.
Mam nadzieję i wierzę, że tak będzie. Po to trenuję i poświęcam całe swoje życie, żeby być lepszym zawodnikiem. Oczekuję od tego, że moja kariera ruszy jeszcze bardziej do przodu i na to się nastawiam. Teraz najważniejsza jest sobota, a co dalej, zobaczymy.