- Jego forma zwyżkuje i wszystko jest dobrze - mówi Fiodor Łapin, trener byłego mistrza świata wagi junior ciężkiej Krzysztofa Głowackiego (27-1, 17 KO), który 30 września na gali w Rydze skrzyżuje rękawice z niedawnym pretendentem do tytułu mistrza Europy Leonardo Bruzzese (18-3, 6 KO). Jednocześnie Polak cały czas jest gotowy, żeby zastąpić kogoś w pojedynku o pas mistrzowski WBC pomiędzy Mairisem Briedisem i Mikem Perezem. Ta walka będzie głównym wydarzeniem gali w Rydze.
Wszystko w porządku ze zdrowiem Głowackiego?
Fiodor Łapin: Krzysiek byłby chory, gdyby. był zdrowy (śmiech). Były różne perypetie podczas przygotowań, ale teraz jego forma zwyżkuje i wszystko jest dobrze.
"Główka" jest rezerwowym do walki Mairisa Briedisa z Mikiem Perezem w turnieju World Boxing Super Series. Jeśli żaden z nich nie dozna kontuzji, rywalem będzie kto inny. Jak przygotować zawodnika na trzech potencjalnych rywali?
Nie da się dobrze przygotować pod trzy różne style. Szykujemy się na Bruzzesa, ale z tyłu głowy mamy Briedisa i Pereza, dlatego co jakiś czas ćwiczymy także akcje na nich. Liczę, że wszyscy będą w Rydze na tydzień przed galą i gdyby coś się szykowało, np. Perez miałby problemy z wizą, to będziemy o tym szybko wiedzieć i odpowiednio zareagujemy.
Jak podobała się panu walka dwóch byłych rywali Głowackiego: Usyka i Hucka?
Od nokautu z rąk Głowackiego Huck nie ryzykuje już tak bardzo, a Usyk coraz częściej wdaje się w wymiany. Szkoda, że przeciwko Głowackiemu tak nie boksował, ale liczę, że jeszcze kiedyś przyjdzie nam znów się spotkać. Jeśli nie z Głowackim, to może z "Diablo"?
Pełna treść artykułu w "Super Expressie" >>