Rok 2017 ma być przełomowy w karierze boksującego w wadze junior ciężkiej Michała Cieślaka (14-0, 10 KO). Promotorzy mocno wierzą w talent niepokonanego radomianina i zaplanowali już dla niego ciekawy kalendarz startów.
- Zaczniemy od walki 10-rundowej, następnie na dystansie 12 rund o pas interkontynentalny dużej federacji. Wygrana w takiej potyczce umożliwi Michałowi spory awans w rankingu światowym. W krajowym boksie nie ma zbyt wielu chłopaków o takim potencjale, jaki posiada Cieślak - ocenia w rozmowie z Polską Agencją Prasową współpromujący pięściarza z Radomia Tomasz Babiloński.
Łącznie Cieślak w przyszłym roku ma wyjść do ringu co najmniej trzy razy, jednak możliwe są jeszcze częstsze występy. Wychowanek trenera Adama Jabłońskiego już w styczniu wyleci za Ocean, by rozwijać swoje umiejętności bokserskie w Nowym Jorku. Brany jest także pod uwagę start 27-latka na gali w Stanach Zjednoczonych, o ile pojawi się korzystna oferta.
Bieżący rok Michał Cieślak zamknie pojedynkiem na gali "Królowie Nokautu" we Wrocławiu 10 grudnia, na której w pojedynku o tytuł mistrza Polski skrzyżuje rękawice z niezwyciężonym Nikodemem Jeżewskim (12-0-1, 7 KO).
- Myślę, że ta walka skończy się nokautem, ale traktuję pojedynek z Nikodemem bardzo poważnie. Mam do niego szacunek jak do każdego mojego przeciwnika - mówi radomianin, którego występ poprzedzi główną walkę wieczoru wrocławskiej imprezy - starcie o pas IBF Inter-Continental kategorii junior ciężkiej pomiędzy Krzysztofem Włodarczykiem (51-3-1, 37 KO) i Niemcem Leonem Harthem (14-1, 10 KO).